Poszlam do sklepu po cien w kredce L'oreal, wiec oczywiscie wyszlam z innym. Gosh zachwycil mnie na wejsciu cena (sklep likwidowal szafe, wszystko za 2.5 euro), pozniej kolorami (neutralniejsze, niz L'oreala) a na koncu trwaloscia. Tych cieni nie zmoglo na mojej rece nic.
Najpierw kupilam trzy sztuki, by kolejnego dnia wrocic po dwie kolejne.
Kredko-cienie zapowiadaja sie rewelacyjnie. maja bardzo nasycone kolory, daja sie latwo blendowac i dlugo pozostaja nienaruszone na powiece.
Od gory:
Plum
Grey
Brown
Silver Rose
Beige
Od kilku dni maluje sie nimi prawie codziennie, bo pozwalaja na wykonanie naprawde fajnego, wyrazistego makijazu w doslownie dwa machniecia kredka.
mam bazę pod cienie z gosha i jestem nią oczarowana ;)
OdpowiedzUsuńno wlasnie tez sie dziwie, ze to co mam z Gosha jest takiej swietnej jakosci. Ostatnio uzywam non stop tych kredek (zdetronizowaly nowa palete Chanel), albo ich jasnego cienia w sztyfcie jako bazy. Firma nie jest jakos szczegolnie promowana na blogach (moze nie wchodza we wspolprace...), a naprawde maja dobre rzeczy.
OdpowiedzUsuń