Kolejnamoja kredka ze stajni Catrice/Essence ktora padla w ciagu kilku miesiecy. Siegnelam po nia kilka dni temu, rano (deszcz, deszcz i wiecej deszczu), i okazalo sie, ze nie da sie z niej wycisnac nawet grama koloru. Kompletnie, do zera, zaschnieta.
Szkoda, bo miala swietny kolor (nie udalo mi sie nawet zrobic pozegnalnego swatcha), oraz nieczesto spotykany gadzet, temperowke w obsadce:
Nie wiem, czy to znak, ze nie umiem dbac o kredki w plastikowej oprawie, czy tez po prostu mam za duzo kosmetykow, i najnormalniej w swiecie nie daje rady ich zuzyc zanim stana sie bezuzyteczne. Sklamalabym, gdybym stwiedzila, ze mnie to nie ruszylo i nie dalo do myslenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz