Zastanawiam sie czasami przegladajac kobieca prase, dlaczego wielkie koncerny decyduja sie na kopiowanie pomyslow kolegow po fachu, pomyslow juz wczesniej wykorzystanych. Czy chodzi o odzwierciedlenie aktualnych trendow przy pomocy - badz co badz ograniczonych - srodkow (kobieta - zapach - dlugie wlosy - suknia - cialo)? Czy o wykorzystanie prostej zasady muzycznych preferencji inz. Mamonia, czyli sympatii dla tego, co wydaje nam sie, potencjalnym kupujacym, dziwnie znajome?
Przyklady? Z zaskoczeniem zobaczylam dzis reklame nowej wariacji zapachowej na 2014 Calvina Kleina, Endless Euphoria:
Z zaskoczeniem, bo pamietam taka, w sumie niedawna, reklame perfum Issey Miyake, Pleats Please:
Juz nie chodzi tylko o rodzaj materialu, z jakiego wykonano sukienki modelek, ale tez o to, jak stoja, jak maja wyciagniete do gory rece, jak zwrocone glowy, jak tlem dla ich twarzy jest wachlarz materialu... Az nie chce sie wierzyc, ze to przypadkowa zbieznosc.
Zdjecia roznia sie wlasciwie tylko wymowa. U Miyake skojarzenie jest jasne, nazwa zapachu to Pleats, czyli "Pliski" (niech mnie ktos poprawi...). I o ile u Miyake reklama odzierciedla owa nazwe, a nawet pewna zabawe z krawiectwem (modelka spowita jest w ciekawie ukladajace sie, dynamiczne plisy), o tyle u Kleina, jak to u Kleina, material prowokacyjnie odslania nagie cialo. U Isseya tej nagosci wcale nie ma! I mimo, ze zwykle niepotrzebna nagosc w reklamach mnie irytuje, tutaj mnie jednak zdecydowanie jestem za wersja Kleina (pewnie takze dlatego, ze bardzo lubie Euphorie). U Isseya odwolanie do krawiectwa jest zbyt doslowne, i, jako odbiorca, czuje sie przytloczona plisami. Natychmiast staja mi przed oczami zapyziale zaklady krawieckie w centralnej Polsce, gdzie panie Kazie i Mariolki wznosily sie na szczyty niezrozumienia klienta, produkujac kolejna spodniczke ze szczypaneczkami w pasie. Za to Klein... Klein jest taki, jak reklama perfum powinna byc: zmyslowy, niedoslowny, tajemniczy.
(foty wujek google)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz