Po przeczytaniu u Mysi, ze szczotki z jonizatorem jednak dzialaja, wpadla mi w rece - doslownie, w przecenie - ta oto szczotka. Pierwsze wrazenia sa srednie, szczotka nie sunie po wlosach tak lekko, jak TT, i mam problem z przestawieniem sie na szarpiace szczotkowanie. Najczesciej wiec najpierw rozczesuje wlosy TT, i dopiero pozniej przeczesuje je z jonizacja. Efekt faktycznie jest, wlosy uzyskuja look z gatunku "wylizanych przez krowe". Musze oracowac jakis system uzywania tej szczotki, tak, by wlosy byly i gladkie, i nie ulizane (i najlepiej, zebym nie musiala sie z nia tak meczyc...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz