Kupilam (haul przesunal sie na nastepny post - kocham cie, bloggerze). Otworzylam. Stwierdzilam, ze pisak jest zaschniety na amen. Oddalam, tzn wymienilam na nowy. Wrocilam do domu. Otworzylam. Stwierdzilam, ze pisak (nr 2) rowniez jest wyschniety do zera.
Na szczescie dla Sephory, w miedzyczasie odkrylam, ze koncowka do odpychania skorek jest najlepiej wyprofilowana odpychaczka ever. Wiec juz po raz kolejny nie szlam do Sephory (inna rzecz, ze mi sie nie chcialo; za pierwszym razem kobita uparcie twierdzila, ze to nie pisak do skorek, tylko do usuwania lakieru, i ze ona nie ma go jak przetestowac, bo ma niepomalowane paznokcie. Facepalm i zero zdziwienia, dlaczego Sephora w Holandii splajtowala). Bedzie sluzyl odpychaniu :)
Update 03.2014: jest to jeden z najuzyteczniejszych gadzetow w mojej stajni. Siwtnie wyprofilowanej koncowki uzywam do odsuwania skorek przed samym nalozeniem lakieru, dzieki czemu nie mam nigdy tej 1mm przerwy miedzy palcem, a lakierem, ktora kiedys mialam notorycznie. Rewelacja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz