Napisalam posta. Bloger zjadl posta. Klnac, napisalam go ponownie. I wlasnie widze, ze zaladowaly sie tylko zdjecia. Do tego, jakies stare posty wyszly na przod, a tych nowszych nigdzie nie ma. Najwyrazniej prowadzenie bloga z telefonu nie jest do konca kompatybilne z blogerem. Obawiam sie jednak, ze w tej potyczce bloger-samsung prowadzi bloger...
Zelowy eyeliner od Maybelline stal sie moim ulubiencem. Nie sa to moje pierwsze zelki, ale jakos najmilej mi sie ich uzywa, moze tez ze wzgledu na kolor - przepiekny, nasycony - ale nie jaskrawy- fiolet.
Eyeliner jest naprawde banalnie prosty w obsludze, naklada sie miekko
i wlasciwie sam sunie po powiece. Wbrew zastosowaniu (kreska - jaskolka
a la Brigitte Bardot), najczesciej maluje cieniutka, niewidoczna
kreseczke na lnii rzes. Dolaczony pedzelek jest jak najbardziej
uzyteczny, nawet mam wrazenie, ze pozwala na wieksza precyzje, niz te z
Essence.
Zapewnienia producenta o 24 godzinach trzymania sie na oku mozna oczywiscie wlozyc miedzy bajki, niemniej jednak,z trwaloscia jest naprawde niezle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz