Mazacy sie, podrazniajacy oczy (nawet moje), dajacy okrrropna, oslepiajaca mgle, oraz - tadaaa! - nie zmywajacy makijazu. Gebe kazdorazowo, przy myciu twarzy po demakijazu, ozdabiala panda z naciekami.
Probowalam go trzymac na oczach okolo 2min, doprowadzajac sie do czasowego zalepniecia - nic. Probowalam trzymac krotko - nic. Na wodoodpornych tuszach i na tuszach zmywalnych prawie-ze-woda - nic. Dawa sobie rade tyko przy najgorszym mozliwym sposobie zmywania tapety, czyli przy pocieraniu (nadal z mgla, a jakze).
Sklad z datunku interesujacych: paraffinum liquidum, kropka. Czyli, zamiast wydawac 10 ojro na Marberta, mozna rownie dobrze posmarowac parafina wacik - przypuszczam, ze efekt bedzie ten sam. Jeden z niewielu kosmetykow, ktorych pozbylam sie gdzies w polowie opakowania. Nigdy wiecej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz