Dostany jako gratis do zakupow. Nie skusilabym sie na niego ot tak, bo cene jak na mix niespecjalnie cennych olei ma zaporowa (argan gdzies w polowie, roza na samym, samiutenkim koncu) - kolo 25 euro. No i jest to, w jakims sensie, produkt luksusowy, bo jest bio, bo w szklanej butelce, bo sprzedawany w kartoniku, ktory poza tym, ze ladnie wyglada, daje tez szanse zachowania w olejach tego, co najcenniejsze. No ale bez przesady.
Dzialanie ma, jak to olej, mile, z tym, ze zdecydowanie wyroznia go zapach, piekna, slodka won orientu w wersji soft, dla europejskich nosow. Co jak co, ale perfumiaryz YR ma swietnych, i ten olejek jest tego kolejnym przykladem.Nie lubie perfumowanych kosmetykow, zawsze mam z nimi problem, ale w tym wypadku zapach jest tak piekny, ze mozna mu jego obecnosc wybaczyc, ba, staje sie ona wrecz pozadana.
Stosuje go na skorki, cieszac sie pachnacymi dlonmi, na koncowki, oraz do olejowania calych wlosow. Nie wiem, jak sprawilby sie stosowany codziennie (pachnie na tyle mocno, ze moj alergiczny maz wyczuwa go bezblednie), ale sporadyczne nakladanie juz daje pewne pojecie. Dobilam juz do 1/3 opakowania i wcale nie czekam na zdenkowanie.
Sklad: Helianthus Annuus Seed Oil, ZEA Mays Oil, Cocos Nucifera Oil, PPG-3 Myristyl Ether, Argania Spinosa Oil, Parfum, Tocopheryl Acetat, Ricinus Communis Oil, Rosa Damascena Flower Oil, Octyldodecanol, CI 12085
http://www.cosmeticanalysis.com/cosmetic-products/yves-rocher-tradition-hammam-6.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz