Pod wplywem glownie Anwen i BlondHairCare zakupilam toto cudo. Uzywalam jako plukanki, zarowno w kombinacji z innymi skladnikami, jak i samodzielnie.
Odczucia, coz, ambiwalentne. Z jednej strony, nie znam niczego, co by rownie dobrze wplywalo na moje wlosy, ktore robia sie gladkie, miesiste, "chlodne" w dotyku (przy wysokoporowatych wlosach to prawdziwe zbawienie). Ukladaja sie super, sa przy tym wszystkim puszyste i odbite od nasady.
Ale - smierdza. Smierdza jak jasna cholera, jak stare, zepsute jaja. Maz zabronil mi uzywac tej plukanki, szczegolnie, ze "efekty" tego typu utrzymuja sie u mnie przez kilka dni. Popelnilam ten blad, ze dzien po zastosowaniu cysteiny poszlam do klubu sportowego, i przysiegam, po pierwszych dziesieciu minutach zajec towarzystwo stojace najblizej mnie dziwnie sie na mnie patrzylo (Zumba). Myslalam, ze sie spale ze wstydu, kiedy przy innej okazji instruktor pilates podszedl do mnie, zeby poprawic moja postawe. Niestety, cieplo akywizuje zapach.
Dopoki nie przeczytam o metodzie przytlumienia zapachu, raczej watpie, zebym do niej wrocila - chyba, ze w wersji bardzo rozcienczonej w mgielce, z duza iloscia innych, mocno pachnacych skladnikow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz