Zakupilam te kredke pod wplywem recenzji Sroki. Jej entuzjastyczna opinia oraz moja mania kupowania wszystkiego, co przypomina odcien mauve sprawila, ze prawie pognalam do drogerii. I srodze sie rozczarowalam.
Porownujac z cieniami w kredce Kiko, ktore trzymaja sie powieki na mur beton, Chanel wypada bardzo slabo - zlazi juz po paru godzinach. Aplikuje sie ja w miare latwo, dzieki dobremu poslizgowi, ale, mam wrazenie, dzieki temu samemu poslizgowi kredka dosc szybko sie ulatnia z powieki. Nie sprawdza sie tez jako baza pod cienie - tzn wszystko pieknie w trakcie malowania, jednak na dluzsza mete nie przedluza makijazu tak, jak typowa baza, cienie Kiko czy nawet cien w kremie Catrice/Essence. Uzylam jej kilka razy, i, zalamana brakiem trwalosci, odlozylam na polke. Napigmentowanie ocenilabym jako przecietne - czarny cien, testowany w drogerii, wypadl tu zdecydowanie lepiej, gdzie ja jednak bede sie malowac na czarno... Sam kolor - wiadomo, rzecz gustu - nie do konca mnie zadowolil, nie jest to typowe mauve, za duzo w nim jasno-zlotych tonow (dzieki czemu swietna bylaby z niej baza...).
Ogolnie - absolutnie niewarta swojej ceny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz